Aleksandra
Z pewnością wielu z Was zetknęło się już z koncepcjami slow food i slow life. Kultura życia w wolniejszym tempie zyskała popularność również w innych aspektach życia, co doprowadziło do powstania idei slow travel – my lubimy nazywać je podróżowaniem we własnym rytmie. Czym jest, dlaczego warto wdrożyć elementy tego konceptu do swojego życia? Odpowiedź znajdziecie w artykule.
Idea slow life zaczęła się od slow food – ruchu powstałego w latach 80. we Włoszech, w opozycji do gwałtownie rosnącej popularności restauracji typu fast food, małymi krokami niszczących lokalną kulturę gastronomiczną.
Ruch slow life zapoczątkowano w Szwecji pod koniec lat 90. Ideą było przeciwstawienie się ślepemu pędowi życia i negatywnym aspektom globalizacji. Slow life to życie intencjonalne, dostrzeganie i docenianie chwili, to rezygnacja z nadmiernego konsumpcjonizmu, z robienia i posiadania „modnych rzeczy”, o których myślimy, że są nam potrzebne, a tak naprawdę niczego nie wnoszą do naszego życia.
„Filozofia slow” zaczęła prężnie rozprzestrzeniać się na różne obszary życia – i tak powstało m.in slow fashion, slow beauty, slow parenting, a także slow travel.
Slow travel to podejście do podróżowania, które odrzuca filozofię „im więcej, tym lepiej”. Zapomina o przepełnionych planach dnia, gdzie szybko „zaliczamy” kolejne atrakcje, nie poświęcając im nawet chwili na głębszą kontemplację, a między zwiedzaniem wpadamy do znanej sieciówki na szybki posiłek, zanim przemieścimy się do następnego punktu naszej wyprawy.
Slow travel to odkrywanie miejsc, do których podróżujemy we własnym tempie. To nastawienie na przeżywanie wrażeń, emocji związanych z tym miejscem na spokojnie, by móc jak najwięcej wynieść z tego doświadczenia dla siebie, a także szacunek, celebracja i wspieranie lokalnej kultury. Slow travel jest w zasadzie powrotem do korzeni, do pierwotnego przeznaczenia podróży – odkrywania świata poprzez poznanie tubylców i spróbowania życia tak jak oni.
Delektowanie się każdym kęsem nawet najprostszego dania, podziwiając cudowny widok lub wsłuchując się w odgłosy natury, czując na skórze letnie słońce i morską bryzę. W spokoju wypita kawa i rozmowa z mieszkańcem, który poleci Ci znakomite knajpki w okolicy i powie, gdzie jest najlepszy punkt widokowy, albo ukryty skarb regionu, do którego wstęp jest darmowy. To brak zamartwiania się o to, czy zdążymy do kolejnego miejsca w planie, a po prostu doświadczanie w pełni miejsca w którym się jest. Czy to nie brzmi wspaniale?
Wszyscy mamy takie miejsca, o których marzymy niemalże całe życie. Długo snujemy plany, co chcielibyśmy zwiedzić, kiedy już tam dotrzemy. Listy „do zobaczenia… odwiedzenia… spróbowania” zdają się nie mieć końca. To nic dziwnego, w końcu tyle czekaliśmy, aż będziemy mogli zobaczyć wyśnione miejsca na własne oczy. Gdzie więc tkwi pułapka?
Chcąc zobaczyć jak najwięcej, poszczególne punkty z planu widzimy tylko na szybko, pobieżnie. Ucieka nam to co jest esencją podróżowania – poznanie życia mieszkańców, wymiana doświadczeń, nauczenie się czegoś zupełnie nowego. Nie jesteśmy w stanie poznać tego, co tak naprawdę tworzy to miejsce, o którym tak marzyliśmy. Nie jest to możliwe, gdy na szybko zaliczamy kolejne punkty, by zdążyć zobaczyć jak najwięcej. Nie ma oczywiście nic złego w takim rodzaju podróżowania. Zachęcamy jednak do harmonii. Niech bardzo aktywne dni przemieszane będą z powolnym doświadczaniem. Z dłuższą kontemplacją kilku dzieł sztuki w galerii, które naprawdę wywarły na nas wrażenie niż ekspresowym, niemal bieganiem po wszystkich alejkach i piętrach muzeum.
Uwolnieni od presji „zobaczenia wszystkiego”, możemy rzeczywiście odpocząć i cieszyć się podróżą.
Intensywne zwiedzanie, ciągły bieg, uczucie niedosytu mimo napiętego planu – na wakacje jedziemy, żeby odpocząć, a niekiedy wracamy bardziej zmęczeni i czujemy, że potrzebujemy „wakacji od wakacji”. Idea slow travel powstała, aby przeciwdziałać temu zjawisku.
Slow travel to przede wszystkim czas spędzony z bliskimi, z którymi udaliśmy się na wakacje – nasze życie na co dzień bywa tak zabiegane, wyjeżdżamy, aby od tego odpocząć, nie powielajmy więc tego na wakacjach. Cieszmy się spokojnymi chwilami w gronie ukochanych osób – tych chwil na co dzień jest przecież „jak na lekarstwo”. Skoro już o lekarstwach mowa, to warto zaznaczyć, że taki tryb podróżowania będzie o wiele korzystniejszy dla naszego zdrowia, może mieć także wpływ na jego poprawę.
Powrót do domu z walizkami pełnymi niezapomnianych wspomnień i doświadczeń, które kształtują naszą osobowość i sprzyjają naszemu rozwojowi? To jest właśnie to, co zyskujesz, decydując się na podróżowanie w duchu slow travel.
Według tego konceptu podróżowanie ma na celu edukację i wywieranie emocjonalnego wpływu, z których będziemy mogli czerpać w przyszłości. Orędownicy slow travel zachęcają do kontaktów z lokalną społecznością, poznania ich życia „od kuchni” – i to dosłownie! Warto kosztować lokalnych potraw, a potem próbować przyrządzać je samodzielnie.
Te, często przypadkiem nawiązane znajomości wywierają na nas wpływ. Krótka rozmowa przy maleńkim straganie z ręcznie wyrabianymi pamiątkami może zachęcić Was do wzięcia udziału w warsztatach z regionalnego rzemiosła.
Gdy wakacji doświadczacie bez pośpiechu, zmianie ulega podejście do podróżowania, jak i całego życia. Wybierając kolejną podróżniczą destynację, zaczynacie szukać miejsc, z których można wiele wynieść dla siebie, gdzie naprawdę „naładujecie baterie”. Urlop planujecie już na własnych warunkach, samodzielnie opracowując plan, a co za tym idzie – przed wyjazdem więcej czytacie o regionie, kulturze i poszerzacie swoje horyzonty.
Idea slow travel nie musi odnosić się tylko do dalekich miejsc. Można ją zastosować na co dzień, na swoim własnym „podwórku”. W miejscowości w której mieszkacie na pewno znajduje się wiele ciekawych miejsc, których wcześniej nie znaliście. A nawet jeśli jesteście pewni, że widzieliście już każdy zakątek, wybierzcie się na niespieszny, uważny spacer, zwracajcie uwagę na drobiazgi, których nie dostrzegliście pochłonięci codziennymi obowiązkami i pędem życia. Spójrzcie na swoją okolicę oczami osoby, która przyjechała tu pierwszy raz.
Robienie zdjęć i filmów podczas wakacji jest cudowne – to niezwykłe pamiątki i jak najbardziej do tego zachęcamy! Problem zaczyna się, gdy podczas wycieczki wszystko oglądamy poprzez wizjer aparatu czy ekran telefonu. Dzielenie się szczęśliwymi chwilami i pięknymi miejscami ze znajomymi jest fantastyczne, jednak z czasem możemy się zatracić w pragnieniu ciągłej publikacji zdjęć i filmów. Gdy idziemy do jakiegoś miejsca, tylko po to, aby zrobić tam wystrzałowe foto, nie próbując w spokoju poznać i celebrować tego miejsca ani doświadczenia, wtedy powinniśmy zatrzymać się i odłożyć na chwilę telefon.
Lokalne jedzenie, lokalne atrakcje poza utartym szlakiem, lokalne legendy opowiedziane nam przez mieszkańców, poznanych przypadkowo przy kawie czy kolejce do lodów – to jest to czego szukamy w podróżowaniu slow. Przed wyjazdem zróbcie mały research, zapiszcie kilka restauracji prowadzonych z sercem i pasją, kilka nie tak licznie uczęszczanych perełek regionu. Nie zapisujcie jednak całych list. Uzupełniajcie je spontanicznie podczas podróży.
WSKAZÓWKA: Miejscówki „poza utartym szlakiem”, nie tak znane, a dzięki którym przeniesiesz się do innego świata znajdziesz w naszym darmowych katalogu. Możesz go pobrać tutaj.
To niezbędny element slow travel – niezależne zarządzanie swoim czasem. Ilość odwiedzanych atrakcji, aktywności lub ich brak – wszystko to dostosowujecie do swojego nastroju i potrzeb danego dnia. To także niezależność poruszania się, jedzenie tego na co ma się akurat ochotę i w porach, w których ma się na nie ochotę. Tak jak w przypadku slow life, w slow travel liczy się słuchanie siebie, swoich potrzeb, spędzanie czasu na własnych warunkach, tak by przyniosło to nam jak najwięcej radości i odpoczynku.
Duch podróżnika chce wciąż odwiedzać nowe miejsca i doznawać nowych wrażeń. Znamy to doskonale. Łapią nas myśli – jak tu wracać w to samo miejsce, gdy jest jeszcze tyle do odkrycia, a życie jest takie krótkie? Ruch slow travel zachęca do powrotów w miejsca, które już odwiedziliśmy. Tak jak pisałam wcześniej, idea ta jest przeciwna obszernym planom zwiedzania, a gloryfikuje podejście: „zobacz mniej, ale naciesz się tym i doświadcz w pełni, a resztę zostaw na powrót”.
„Lubię wracać tam gdzie byłem już” – piękna piosenka i słowa o wielkim znaczeniu. Powroty pozwalają nam zobaczyć więcej, dostrzec więcej szczegółów, nabrać nowej perspektywy – możemy dać „drugą szansę” destynacji, do której mieliśmy mieszane uczucia, przy pierwszym „poznaniu”. Jeśli coś Wam mówi, żeby powrócić w jakieś miejsce, a Wy się wahacie – zachęcamy: WRACAJMY!
Wakacje na campingu to świetna opcja, gdy chcecie spróbować podróży w stylu slow travel. Ten rodzaj urlopu daje Wam ogromną niezależność – nie ma tu narzuconych dat przyjazdu i wyjazdu, dojazd oraz wyżywienie leży po Waszej stronie. Czasem zarządzacie jak tylko chcecie. Na campingach dostępnych jest mnóstwo atrakcji, wiele z nich znajduje się w pobliżu dużych miast, europejskich kulturalnych stolic, są to więc świetne bazy wypadowe dla miłośników zwiedzania. A jeśli najdzie Was ochota na wyciszenie możecie udać się np. na rowerową wycieczkę.
Campingi są położone w zalesionych terenach, w pobliżu plaż, jezior i gór. Dzięki temu będziecie mieli dostęp do bliższego kontaktu z naturą. Taras mobile home’u to idealne miejsce na niespieszne śniadanie czy południową kawę z odrobiną czegoś słodkiego i rozmyślanie „co mam ochotę zrobić dziś?”
Więcej o campingach, wraz z pełną ofertą znajdziecie tutaj:
Oto propozycje kilku kameralnych campingów, idealnych gdy chcecie odpocząć od zgiełku:
1. Camping Eden nad Jeziorem Garda we Włoszech
2. Camping Jungfrau w Szwajcarii, położony wśród gór i wodospadów
3. Camping Bella Austria w Austrii
4. Camping Orlando in Chianti w Toskanii
Podsumowując, aby podróżować w myśl slow travel wcale nie trzeba wybierać się w głuszę, bez jakiejkolwiek elektroniczności albo podróżować przez długie miesiące, w jednym miejscu, osiadając na kilka tygodni. Krótsze wypady w turystyczne miejsca również mogą być zrealizowane w duchu slow, jeśli tylko otworzymy się na mieszkańców i kulturę, będziemy wspierać lokalne biznesy, jadając w miarę możliwości w lokalnych restauracjach, zamiast sieciówkowych barach, czy kupując autentyczne pamiątki wyrabiane przez krajowych rzemieślników.
To przede wszystkim nastawienie na pełne odczuwanie miejsca i przesiąkniecie nim, nawet jeśli oznaczałoby to zrezygnowanie z kilku punktów, które chcieliśmy odwiedzić. Slow travel to podróż z której wracamy radośni, zmotywowani, wypoczęci i z kieszeniami wypchanymi budującymi doświadczeniami.
Campingi i podróże to to coś Was kręci? Może chcielibyście przeżyć wspaniała przygodę i otrzymywać przy tym atrakcyjne wynagrodzenie: tutaj pisaliśmy o tym, na czym polega praca przedstawiciela na campingu, a z tego artykułu dowiedziecie się, jakie płyną korzyści z tej pracy i dlaczego warto poważniej pomyśleć o gap year.